środa, 8 lutego 2012

powrót do butli

Parę dni temu Lili wypadła z rączki plastikowa butelka z mlekiem i pękła. Pomyślałam, że najwyższy czas pożegnać się z piciem mleczka przez smoka. Wytrzymaliśmy parę dni, bez niepotrzebnych ekscesów. Lili dzielnie przyjęła do wiadomości, że dwu i pół latki piją już ładnie z kubeczka (a ona to już wyjątkowo wszystko pije bez wylewania i bez słomki). Ale....
Wczoraj podczas kąpieli, Lili postanowiła sprawdzić, jak to jest być tatą i golić brodę używając maszynki do golenia Gilette. I rozcięła sobie wargę i brodę:( Po tym jak po pierwszym szoku ją uspokoiłam, co i rusz zaczynała płakać od początku. Musiało niemiłosiernie ją boleć.
Na kolację zrobiłam kaszkę manną, do której dodałam babcine malinki. Tysia wciągnęła mrucząc, a Lili tak bolało, że nawet spojrzeć nie chciała. Poprosiłam eSBeka, żeby pojechał po butelkę. I faktycznie Lili z chęcią wypiła pełną mleczka. Nastąpił wielki powrót butli, ale przynajmniej "kolacja" nie bolała.

1 komentarz: