wtorek, 27 sierpnia 2013

Lili czterolat

Pojechaliśmy z Lili do Poddąbia na wakacje z jogą. Było nieptrzeciętnie. No i Lila podczas wyjazdu skończyła 4 latka. Jednego z wieczorów podczas kolacji podeszła do naszego stolika Zuzia, lat prawie cztery. eSBek akurat poszedł po dokładkę. Lili pokazując na krzesło eSBeka mówi do Zuzi:
- Możeś tu usiąść. Tu siedział mój tata. Ale plawie już skończył jeść. Mój tata jest miły, wieś? Tylko czasami się wygłupia, mówi głupotki.
Przyszdł eSBek i mówi:
- Cześć Zuza. Podsiadłaś mnie. Ale to nic. Ja już prawie skończyłem.
I usiadł obok.  Patrząc na Zuzię zapytał: A czy to prawda, że Zuzia to ładna buzia?
Na co Lili spoglądając na koleżankę: No właśnie o tym mówiłam....

Tysia i NY

Dnia 13 sierpnia o godzinie 13:45 Gate 13 z lotniska Okęcie Tysia wraz z babcią wyleciały do NY, w którym zamieszkuje mój Brat. Wracają w czwartek 29 sierpnia. Bardzo tęsknię za Tysią.
W dzień wylotu nie zasnęliśmy z eSBekiem do momentu, kiedy nie mieliśmy pewności, że dziewczyny już wylądowały. Miały być na miejscu o 22:45 naszego czasu. O 23 nie wytrzymałam i zadzwoniłam do Brata. Pytam o dziewczyny a on na to:
- No wylądowały. No są jeszcze. Ale mamę deportowali za sok z aronii a Tysię za powszechny terroryzm.
Sok z aronii dotarł do Brata, a Tysia obecnie szaleje w NY (z łosiem oczywiście).   

sobota, 10 sierpnia 2013

babskie zawodowe rozmowy

W zeszłą niedzielę siedziałam przy stole już po śniadaniu. Tysia siedziała naprzeciw i przyglądając mi się uważnie zapytała, co mi jest. Zgodnie z prawdą powiedziałam, że trochę się stresuję bo we wtorek będę występowała przed Sądem Najwyższym. A Tysia na to:
- Mamo, a co to jest ten Sąd Najwyższy.
Ja: To miejsce, w którym są ludzie - sędziowie, którzy mają ogromną wiedzę i będą oceniać to co napisałam.
T: Aaaa. A ile jest Sądów Najwyższych w Polsce.
Ja: Jeden.
T: Wiesz mamo. Ja pamiętam jak miałam klasówkę z angielskiego to też się strasznie stresowałam, ale jak już dostałam kartkę to pomyślałam: Dasz radę Tysia! Uwierz w siebie! I pamiętasz jak dobrze mi poszło.
Ja: Pamietam.
Po czym Tysia patrząc na mnie pokrzepiająco rzekła: Dasz radę mama! Tylko musisz uwierzyć w siebie!!!!

Jak już wróciłam we wtorek z Warszawy, Tysia przybiegła do mnie i krzykęła: Miałaś rację mamo!!! Tata mi powiedział, że miałaś rację przed tym Sądem Najwyższym.

I ta radość mojego siedmiolata i przecudna wiara, że pomogło swojej mamie, była bezcenna!
 

sprzedaż auta i siostrzana miłość

Pewnego czerwcowego dnia sprzedawaliśmy samochód, po który popołudniu miało do nas przyjechać małżeństwo. Tysia tego dnia była wyjątkowym łobuzem. eSBek przy wspólnym obiedzie powiedział jej, że niedługo przyjdzie do nas Pan z Panią i oddamy ją do nich. Dzieci, które nie zachowują się jak zuch trafiają do tych Państwa i po dwóch tygodniach stają się aniołkami. Sajgonki nie uwierzyły i po obiedzie pobiegły na dwór pobawić się z sąsiadką Martyną i naszymi zwierzakami. Po jakimś czasie usłyszeliśmy rumor na zewnątrz. Z relacji Państwa, którzy przyszli do nas kupić auto poznaliśmy taki oto przebieg zdarzeń.
Pan Z z Panią Y wchodzą do nas na podwórko. Podbiega do nich Lili i pyta Pana Z:
- Czy Pan przysiedł do mojego taty???
Z: Tak.
Lili patrzy na Panią Y i pyta:
- Czi Pani prziszła do mojego taty?
Y: Tak.
Na co Lili: To mojego taty nie ma w domu!
Po tym jak Państwo nie uwierzyli i dalej zmierzali w kierunku drzwi, Lili zaczęła biec w stronę Tysi i krzyczeć:
- Tysia uciekaj!!!! Przyszli po Ciebie!!!!