czwartek, 25 września 2014

trudne pytania

Lili: mamo, a ty grałaś jak byłaś młoda?
Ja: Lili, a ja nie jestem młoda?
Lili: ....dobra. Mamo, a ty grałaś jak byłaś dorosła?
Ja: Lilia, ale w co?
Lili: no, w mistrzostwach świata kobiet w siatkówce.

niedziela, 21 września 2014

Lili, woda i krokodyl

Lili ma fioła. Kilka właściwie. W każdym bądź razie jednym z nich jest intensywne mycie rąk po obcinaniu paznokci. Dziś odkręciła wodę, która leciała, leciała i leciała intensywnym strumieniem. eSBek wchodzi do łazienki, zakręca wodę i mówi do Lili: Lila, trzeba dbać o wodę. Bo niedługo jej zabraknie na Ziemi. My nie będziemy mieli wody, zwierzęta, pieski.
Na co Lili: A krokodyle też? 

msza i urodziny

Od zeszłego tygodnia Tysia jest zobowiązania do cotygodniowego uczestnictwa w niedzielnej mszy świętej. Msza o 11.30. Z kolei na 13 zaplanowaliśmy zaległe urodziny Lili. Miały odbyć się na Barbarce. Od rana trwały przygotowania. Mówię Tysi, żeby się ubierała.
Moja starsza sajgonka przychodzi i mówi: Mamo, ale jak ja mam się ubrać. Do kościoła trzeba iść ubraną elegancko. A jak pojadę w tych eleganckich ubraniach na Barbarkę, to będzie to dla mnie upokorzenie!


A urodziny odbyły się w domu. Barbarkę zalało. Tuż przed naszym przyjazdem nastąpiło oberwanie chmury. 

poniedziałek, 15 września 2014

plany

Tysia snuje plany na przyszłość: mamo, kupimy sobie dwa konie i mały drewniany domek i będziemy miały kurki i tak będziemy sobie żyły w tym domku. Ja: Tysia, a kto będzie pracował. Tysia: no .... będziemy sprzedawać jajka. Ja za 5 zł będę organizowała przejażdżki dla dzieci, a jak trzeba będzie to i pojadę z tym koniem zorganizować jakąś imprezę dla dzieci.                                                             

Muszę powiedzieć, że z moim starszym dzieckiem nie zginę.                                                     

zerówka

Lili zaczęła zerówkę. Pełną parą. W sobotę oznajmiła, że dostała piątkę. eSBek zapytał z czego. A Lili na to:
- Pan od szachów zapytał, kto umie policzyć do 12. I się zgłosiłam. Policzyłam...(tu nastąpiło uroczyste odliczenie do 12) i dostałam piątkę!

komunia

W sumie w którymś momencie uznałam, że Tysia nie musi być przyjęta. Uznałam, że chciałabym, żeby to była jej decyzja. Naszło mnie to przy rannym prasowaniu. Tysia akurat przechodziła, więc ją zatrzymałam i pytam:
- Tysiu chcesz mieć komunię w tym roku?
- Tak.
- A dlaczego właściwie?
- Bo chcę przyjąć Pana Jezuska do mojego serduszka.

No to w sumie... co ja więcej mogę. Dziecko wydaje się być gotowe. 

sztama

Sajgonki trzymają sztamę. Fajnie mają.
W piątek odebrałam najpierw Lili z zerówki, potem poszłyśmy razem po Tysię. Odebrałyśmy ją ze świetlicy, po czym zobaczyłyśmy, że w szatni nie ma plecaka. Tysia zawołała Lili i pobiegły do klasy po tornister. Wybiegają po jakimś czasie. Zatrzymałam pędzącą Lili. Patrzę, a ona ma pestkę od pomidora na brodzie. Zdjęłam ją, pokazuję Lili i pytam co to. Na co Lili:
- Pomidory Tysi. Musiałam zjeść, bo powiedziała, że jak nie zjem to dostanie od Ciebie opindol. 

Tysi sny

Tysia śni intensywnie. Odkąd pamiętam. Obecnie śni i marzy na jawie o koniu. Od zawsze o tym mówiła, ale obecnie przekracza granice marzeń. Mówi o posiadaniu konia codziennie. Wie jak będzie się nazywał jak będzie klaczką, a jak gdy będzie ogierem. Wie, że ma być łaciaty. I wie, że będzie go kochać ponad wszystko.
Jest jeszcze jeden sen Tysi. Horror, że umrzemy. Dziś rano mi powiedziała, że w nocy jak się obudzi to boi się zamknąć z powrotem oczy, bo boi się, ze jak je ponownie otworzy, to okaże się, że nie żyjemy.
Co się dziej w główce mojego ośmiolata, to tylko on wie. 

niedziela, 7 września 2014

wakacje Tysi

Czas zacząć pisać pamiętnik podróżnika.
Przez dwa miesiące wakacji, Tysia w szkole na zajęciach opiekuńczych była raptem tydzień.
Od 27.06 przez tydzień była na półkoloniach jeździeckich w Stadninie pod Szybowcem.
Od 7 lipca przez 10 dni była na koloniach szkolnych w Łukęcinie nad morzem.
Od 21 lipca przez tydzień na półkoloniach "W pięć dni dookoła świata" organizowanych przez UMK
Od 2 sierpnia przez dwa tygodnie w Czesko-saskiej Szwajcarii
Od 17 sierpnia przez tydzień u babci.
Od 24 sierpnia na obozie jeździeckie w Ranczu pod Olszyną w Nowym Ciechocinku.
I sama też pisze pamiętnik. Uwzględnia wszystkie wyprawy.

Lili na rowerze

Wczoraj po długich pertraktacjach udało się eSBekowi namówić Lili na jazdę na rowerze przy pomocy drążka. Od kilku tygodni mamy drążek, ale według Lili drążek nie pasuje do roweru. Więc na rowerze nie jeździła, bo na czterech nie chciała, a z drążkiem też nie. Ale wczoraj się udało. Jeździli chwilę przed południem, a jak wróciłam z odwiezienia Tysi do Laury, poszliśmy jeszcze raz, żeby Lili pokazała mi, czego się nauczyła. I pojechała sama, brak umiejętności zatrzymywania się przypłaciła pokaleczonymi kolanami. Dziś została ukoronowania kaskiem. Bo przecież za cel trzeba postawic sobie dogonienie Tysi...