czwartek, 27 lutego 2014

Aniołek

W niedzielę starsza sajgonka zrobiła mega awanturę swojemu ojcu. Poszło o to, że eSBek wyłączył telewizor dwie sekundy wcześniej niż DVD. I Tysia nie zanotowała tych dwóch sekund. I awanturowała się o to przez dobrą godzinę. Wieczorem  sama z siebie obiecała, że będzie ANIOŁEM przez najbliższy tydzień. Jest czwartek a ona nadal trzyma się obietnicy. Cudnie zaskakuje swoim zachowaniem, wprowadzając do domu stan ciszy i spokoju. Pewnie pisany mu rychły koniec i już niedługo wróci mój ANTYMON. A niech wraca, bo dziwnie mieć w domu dziecko, które słucha co się do niego mówi, reaguje za pierwszym razem na skierowane do niego prośby i jeszcze z uśmiechem wykonuje nałożone na niego zadania.

sobota, 22 lutego 2014

anginiaste nożyce

W ostatni dzień ferii, w piątek - Tysia nabawiła się anginy. U babci, która przy gorączkach Tysi dostała prawie zawału. Tysia - do momentu, w którym zadziałał antybiotyk - gorączkowała standardowo, przez parę godzin powyżej 39 i niczym zbić nie można było...
W niedzielę wróciliśmy do domu. To było ostatni dzień gorączki. Tysia wróciła do życia. We wtorek przyniosłam jej lekcje do odrobienia. Wyznaczałam jej zadania do zrobienia. W środę sprawdziłam:
- Tysia zrobiłaś zadania z polskiego?
- Nie....
- A nauczyłaś się literowania z angielskiego?
- No masz Ci los! Uderz w stół a nożyce się otworzą! 

wiosna w lutym

Luty w tym roku jest wiosenny. Wracając samochodem z Lilą z przedszkola mówię do niej:
- Liluś, musimy zacząć jeździć rowerami do przedszkola i szkoły. Obiecałam to Tysi w zeszłym roku. Musisz nauczyć się jeździć.
- Dobrze mamo. A Ty musisz kupić mi taki ładny różowy rowerek z takim fajnym białym koszykiem na kierownicy...

czwartek, 6 lutego 2014

Kuba i rozwój wydarzeń

Tysia w każdym miejscu, w którym przebywa z dziećmi, natknie się na chłopaka, który się w niej z miejsca "zakochuje". Tym razem jest to Jakub. Zakochał się pierwszego dnia, kupując Tysi  na stoku - gdy zauważył, że Tysia nie ma pieniędzy na soczek - ice tea. Od tamtego czasu są nierozłączni, co dodatkowo ułatwia fakt, że Kuba mieszka naprzeciw nas. Miłość wyznał Tysi drugiego dnia, na co Lili, która wszystko słyszała sprowadziła go na ziemię, stwierdzając, że Tysia kocha Franka. To nie zniechęciło Kuby, który wpatrzony w Tysię rzekł do swojej mamy: Koniec z Oliwką. Kocham Tysię. Tysia na to rzekła: Ty mnie kochasz tu, Karol w szkole a tak w ogóle to najbardziej kocha mnie Franek. To także nie zniechęciło młodego adoratora i od tamtej pory wszystko robią razem.  

Tysia jak zwykle organizuje zabawy. Wczoraj od rana bawiła się z Lili w pieski. Na każde moje pytanie szczekała. Powiedziałam do niej, żeby przestała i porozmawiała ze mną chwilę. Dalej szczekała - wściekłam się i powiedziałam, że chcę z nią porozmawiać. Przestała szczekać. Za chwilę wychodziliśmy, wpadł Kuba i krzyczy: Chodź piesku! Tysia spojarzała na mnie tryufalnym wzrokiem i powiedziała:
- No cóż. Teraz to już nie masz wpływu na rozwój wydarzeń. I zawołała - Lilę - Tygryska. 
  

zimowisko i kask

Pojechałam z sajgonkami na narty do Brennej. Zadecydowałam właściwie w ostatnim momencie, jak poukładałam wszystkie spotkania i terminy rozpraw.
A w górach wiosna. Piękna, słoneczna. Stok zaraz przed naszym pensjonatem zaśnieżony. Tysia dzielnie jeździ. Bawi się świetnie. Lila też spróbowała. We wtorek po przechadzce po górze, podeszła do mnie i powiedziała: Mamo, zdecydowałam, że chce spróbować. To poszłam, umówiłam instruktora, wyposażyłam w strój narciarski od stóp do głów i Lila ruszyła z instruktorem Kubą.
Ostatni jej zjazd nagrywałam. Lila zapatrzyła się w oko "kamery" i zapomniała, że ma robić mała pizzę. Instruktor, którego ochrzciła profesorem, powiedział: Ej, gwiazda, rób pizzę.
Już w pokoju, Lila oglądając film powiedziała:
- Nawet ładnie mi w tym czerwonym kasku.