poniedziałek, 12 grudnia 2011

całe życie z wariatami

Zacznę od tego, że Tysia nie gorączkuje. Ona dostaje mega gorączki. Może nie mieć nawet stanu podgorączkowego, po czym za pół godziny ma 38 i 6. I gorączka ta po podaniu leków przeciwgorączkowych nie mija ot po 15 minutach czy pół godzinie. Mija po godzinie, a najlepiej, żeby jeszcze zbijać ją dodatkowo okładami. O tym, że gorączka może być light dowiedziałam się dopiero wówczas, gdy temperatura zaczęła nawiedzać Lili. 15 minut po podaniu leku i już ok.
I Tysia dostała właśnie takiej swojej temperatury w nocy z soboty na niedzielę. I skarżypyctwo na gardełko.W nocy z niedzieli na poniedziałek miała 39 stopni. W ruch poszły leki i okłady. Dziś rano już 38, ale przez cały dzień nic. Dopiero jak wróciłam przed 17 do domu, Tysia dostawała gorączki. Ale patrzę na jej szyję, a tam wysypka. Pytam co to, na co Tysia pokazuje mi klatkę piersiową i brzuszek, a tam krostka na kroście. Dzwonię do pani doktor. Po opisaniu objawów pada wstępna telefoniczna diagnoza: Szkarlatyna. Obwieszczam, że przyjeżdżamy. W tym momencie do domu wchodzi eSBek, którego raczę nowiną. Pakujemy sajgonki i jedziemy we czwórkę. Lili też ma wysypkę (inną niż ta czwartkowa) i cieknie jej z nosa. Decydujemy, że weźmiemy sajgonki w pakiecie na przegląd lekarski.
Czekamy w poczekalni. Tym razem sajgonki mają zajęcie: gabinet stomatologa jest otwarty a pan doktor dokonuje jakiś dziwnych operacji w ustach pacjenta. Kino wysiada przy takich atrakcjach. Sajgonki podglądają zachwycone.
Patrzę na mojego męża i obmyślam plan pozostawania z sajgonkami w domu w sytuacji, gdyby diagnoza się potwierdziła. Mówię do eSBeka: Kurcze, właśnie zrobiłam przegląd tego, co dziewczyny ostatnio jadły i nie mogę znaleźć nic, co mogłoby je uczulić. Na co eSBek z miną zbitego psa: Wiesz, muszę Ci się do czegoś przyznać. Przez przypadek dałem sajgonkom actimel pomarańczowy w sobotę.
Diagnoza z poczekalni potwierdziła się: Tysia wirusowe zapalenie gardła plus uczulenie, Lili tylko uczulenie. Niewątpliwie lepsze to niż szkarlatyna.

Swoją drogą cieszę się, że zapisałam dziewczyny do poradni alergologicznej. Pierwszy raz idą w styczniu. Cały czas uważam na wszystko, co wydaje mi się, że uczula Tysię a i tak nie daję rady jej uchronić. Z sajgonkową alergią błądzę trochę jak dziecko we mgle, mam nadzieję, że znajdę dobrego przewodnika.      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz