sobota, 29 października 2011

przypadłość Lili

Lili ma jedną straszną manierę. Przedmioty, które się nie ruszają i nie uciekają na drzewo, lądują u niej w buzi.

Jakiś czas temu zjadła pięciogroszówkę. Nie mogliśmy potrącić jej z kieszonkowego, bo kasa odzyskana. O fakcie połknięcia monety dowiedzieliśmy się z kupy.

Dziś rano Lili chodziła po domu coś intensywnie przeżuwając.
Ja: Lili pokaż co masz w buzi?
Lili posłusznie otworzyła buzię, a tam mały niezidentyfikowany przedmiot.
Ja: Lili wypluj.
Lili plunęła na moją dłoń. Popatrzyłam i po chwili zapytałam:
Ja: Lili co to jest?
L: Nóśka dziewczinki.

A do tej pory myślałam, że to nasza sunia odgryza głowy dinozaurom, łapy psom i kończyny pozostałym figurkom. Mam nadzieję, że przynajmniej w połowie to jednak robota Lolki a nie jedynie Lili.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz