niedziela, 2 października 2011

co się stało w piwnicy na ulicy W.?

W sobotę rano Tysia wyszła na podwórko i wyciągnęła Franka z domu. Później pojechali do lasu z tatą Franka. Zabrali też Lili. - zachwyconą wyprawą ze starszakami. Cała trójka dostała wałówę do skonsumowania w szałasie. Wrócili szczęśliwi, a Lili dodatkowo z katarem. Tysia udała się od razu do Franka, który później gdzieś wybył z rodzicami, ale po obiedzie Tysi. przyszedł po nią, bo podobno tak się umówili. Około 18 stwierdziłam, że czas, aby Tysia wróciła do domu. Poszłam do mieszkania Franka. Okazało się, że Tysia z Frankiem już dawno wybyli na podwórko. Po ogólnych oględzinach okazało się, że tam ich nie ma. Do akcji poszukiwawczej dołączyli rodzice Franka, którego tata odkrył, że są w piwnicy. Zamknęli się na klucz.
Pukamy. Za drzwiami popłoch. Pukamy po raz drugi. Dzieciaki odpowiadają, że zaraz otworzą, a za drzwiami słychać rumor. Pytamy "przez drzwi" co robili, a oni chórem: "Bawiliśmy się w lekarza!". I jeszcze chwilę szukali tego klucza, co go gdzieś zapodzieli.

Pod linkiem fachowe wytłumaczenie sytuacji: 
http://dziecko.onet.pl/69003,0,41,dziecieca_zabawa_w_seks,artykul.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz