Dziś nie mam mocy, aby odpierać z uśmiechem na ustach realizowane przez sajgonki projekty i cieszyć się, że mam tak wspaniale pomysłowe dzieci. Dziś chciałabym po prostu odpocząć, napić się w spokoju kawy, przeczytać książkę, albo zakopać się w łóżku i udawać, że mnie to wszystko nie dotyczy. Chciałabym mieć choć chwilę, żeby zregenerować siły.
Jest dopiero 10.08. Franek – przyjaciel sajgonek dziś u nas spał.
Rano zbudziła nas Lili, która przyszła i oświadczyła, że ma kupę. Później przyszli Franek z Tysią, którzy uraczyli nas wiadomością, że rozsypał im się brokat. Jeszcze z zamkniętymi oczami odpowiedziałam im, że mają posprzątać. A oni krzyknęli:
Hurrraaa!!!! Będziemy sprzątaczami!!!!!
I pobiegli...
Zerwałam się z łóżka, jak usłyszałam, że będą sprzątać łazienkę. Wpadłam tam, a oni myją mokrą gąbką podłogę. A w pokoju - na podłodze, na łóżku, na biurku, na poduszkach, na zabawkach brokat. On nie wysypał się sam, on został wszędzie rozsypany. Czerwony i niebieski. Wyjęłam odkurzacz i poodkurzałam.
Zaczęliśmy robić śniadanie. W tym czasie pokój sajgonek zaczął wyglądać jak lej po bombie. Po śniadaniu, cała trójka wpadła na pomysł, że będą odkopywać szczątki dinozaurów.
Hurraaaa!!!! Będziemy paleontologami!!!
I zaczęli przy pomocy pędzelków i nożyka odkrywać poszczególne kości tyranozaura wcześniej zanurzone w zaprawie wapiennej. Odkryli połowę, pyłek z wapna był wszędzie. Lili szybko znudziła się byciem paleontologiem, wyciągnęła ciastolinę i zaczęła w kuchni na stole robić ciasteczka dla Ciasteczkowego Potwora.
Straszaki uznały, że to ciekawsze, porzuciły paleontologię dla ciastolinowych literek, z których zaczęły robić zupę.
Hurrraaa!!! Będziemy karmić potwora!!!!
Po tym jak zobaczyłam podłogę w kuchni upapraną kolorowymi skrawkami ciastoliny, stwierdziłam, że czasem nie chce mi się wierzyć, że...
Teraz eSBek walczy z odkurzaczem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz