sobota, 28 stycznia 2012

jednak jest

Jest bunt dwulatka u Lili! Nie znosi spodni. Robi tak karczemne awantury, jak ma je założyć, że gdybyśmy mieli więcej sąsiadów, to zapewne donieśliby na nas bez zmrużenia oka.
Dziś Lili zalała się łzami jak założyłam jej rano dresy. Nie pomogło, że są różowe i z Lady z Zakochanego Kundla (uwielbia też ten komiks). Nieszczęście trwało jakieś 5 minut, ale to nic w porównaniu do awantury jaką zrobiła w południe, jak eSBek próbował jej założyć spodnie od kombinezonu. Samo wychodzenie na zewnątrz zajęło nam jakieś 20 minut.


Tylko na marginesie zaznaczę, że standardowo sajgonki w sobotę wstały przed 6. W ciągu tygodnia nie można ich ściągnąć z łóżek do 7.30.

Spokojna sobota, podczas której mogłabym się wyspać i wypocząć - to moje aktualne, przyziemne marzenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz