piątek, 11 listopada 2011

Dzień Niepodległości

... dniem podległości chorobie.
Zgodnie z przewidywaniami, Tysia na końcówce choroby, Lili drugi dzień zmagań. Do mnie też coś się przyczepiło i nie wiem czy nie sprzedałam sajgonkom kataru, bo dziś nadzwyczajnie ciągają nosami. Wydaje się, że kolejne noce będą nieprzespane. Ech, ten listopad. Choć w tym roku lipcopad też za szczęśliwy nie był. Niekończąca się historia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz