sobota, 24 września 2011

przemyślenia z Fineaszem i Ferbem w tle

Dziękuję Disney Channel za Fineasza i Ferba. Sajgonki ich uwielbiają, a w sobotnie ranki oglądają razem z Frankiem - przyjacielem i sąsiadem sajgonek.
Dzięki Fineaszowi i Ferbowi mam możliwość spokojnego wypicia kawy i przeczytania "Wysokich...", ale dziś zdradziłam "..obcasy" dla bloga. Nadrobię....
Bezpośrednim asumptem do podjęcia działań w kierunku uporządkowania otoczenia było zdarzenie z wtorku rano.
Poprosiłam eSBeka, aby zawiózł Tysię do przedszkola, bo rano miałam negocjacje i chciałam jeszcze raz rzucić okiem na akta. Następnie dwukrotnie poprosiłam, żeby przyspieszył Tysię w ubieraniu, bo nie wyrobi się do biura. Weszłam do łazienki przygotować się do wyjścia. Wychodzę, Tysia biega po domu nieuczesana a eSBeka nie ma. Dzwonię do niego z pytaniem, gdzie się podziewa. Odpowiada, że na parkingu przed firmą......
To zdarzenie zapoczątkowało nasze "partnerskie" kolejne ustalenia, co do podziału obowiązków w domu. Ruskim targiem ustaliliśmy, że eSBek weźmie na siebie płatność rachunków. Z niezwykłym zapałem, w środę wieczorem usiadł do zapłacenia zaległych rachunków. Zapłacił jedynie za wodę....kwotę w wysokości 557,57 zł.W piątek rano odbieram smsa z sieci Orange następującej treści: "Informujemy, że wpłynęła należność na kwotę 557,57 zł. Dziękujemy za dokonanie wpłaty. Obejrzyj swoją fakturę i poznaj promocje na www.orange.pl/online". Żądanie zwrotu płatności i odkręcanie sytuacji to już moja robota, bo przecież telefon jest mój....
Nie posądzam eSBeka o złośliwość. On po prostu jest nieprzeciętnie roztrzepany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz