niedziela, 2 grudnia 2012

mądry dzieciak

Tysia była na noc u kuzynostwa. Jak tego małego energerizera nie ma w domu to się nawet człowiek wyśpi. Bo Lili przytulanka - po tym jak już przywędruje do nas w nocy -  nie wstaje z łóżka dopóki leżę ja. To się dziś wyleżałam i jak eSBek wrócił z porannych biegów to jeszcze się kokosiłyśmy w łóżku, a było już przed 9.
Ale do rzeczy. Spędziłyśmy dziś z sajgonkami spokojne popołudnie. Przebrały się za Pippi, zjadły fajną kolację i położyłam je do łóżek. Po czym Tysia powiedziała mi, że ma nauczyć się kolędy, co ma Betlejem w tytule. Puściłam jej z płyty: Dzisiaj w Betlejem i okazało się, że to to. Pośpiewałyśmy i mówię do Tysi:
- Tysia, musisz mówić mi, jeśli potrzebujesz pomocy, ja sama się nie domyślę, a jestem po to, żeby Ci pomagać.
T: Naprawdę?
Ja:  Tak, a Ty myślałaś, że po co?
 T: Po to, żeby żyć.

W sumie racja.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz