Po wieczornej kąpieli zmęczona Lili rąbnęła piżamkami o podłogę. Nie chcąc kontynuować tematu powiedziałam jej, że mam nadzieję, że Mikołaj nie przelatywał gdzieś blisko i nie widział, że nie zachowywała się jak zuch. Na co Lili:
- Mamo, nie mów tak! Mikołaj jest na niby i lenifery też są na niby! Nie ma Mikołaja!!!!
Popatrzyłam na naszego trzylata ze zdziwieniem i lekko zrozpaczona. Sytuację uratowała Tysia, która z pobłażliwością rzekła do Lili:
- Lila, czy Ty myślisz, że mamie chciałoby się w nocy wstawać, żeby włożyć prezenty do naszych butów????
Mam nadzieję, że Lili wierzy, bo Tysia na pewno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz