W sumie w którymś momencie uznałam, że Tysia nie musi być przyjęta. Uznałam, że chciałabym, żeby to była jej decyzja. Naszło mnie to przy rannym prasowaniu. Tysia akurat przechodziła, więc ją zatrzymałam i pytam:
- Tysiu chcesz mieć komunię w tym roku?
- Tak.
- A dlaczego właściwie?
- Bo chcę przyjąć Pana Jezuska do mojego serduszka.
No to w sumie... co ja więcej mogę. Dziecko wydaje się być gotowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz