czwartek, 6 lutego 2014

zimowisko i kask

Pojechałam z sajgonkami na narty do Brennej. Zadecydowałam właściwie w ostatnim momencie, jak poukładałam wszystkie spotkania i terminy rozpraw.
A w górach wiosna. Piękna, słoneczna. Stok zaraz przed naszym pensjonatem zaśnieżony. Tysia dzielnie jeździ. Bawi się świetnie. Lila też spróbowała. We wtorek po przechadzce po górze, podeszła do mnie i powiedziała: Mamo, zdecydowałam, że chce spróbować. To poszłam, umówiłam instruktora, wyposażyłam w strój narciarski od stóp do głów i Lila ruszyła z instruktorem Kubą.
Ostatni jej zjazd nagrywałam. Lila zapatrzyła się w oko "kamery" i zapomniała, że ma robić mała pizzę. Instruktor, którego ochrzciła profesorem, powiedział: Ej, gwiazda, rób pizzę.
Już w pokoju, Lila oglądając film powiedziała:
- Nawet ładnie mi w tym czerwonym kasku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz