sobota, 14 lipca 2012

bakłażanty i takie tam

BAKŁAŻANT - to w słowniku Lili ptak, bażant. A bakłażant wyszedł dlatego, że w dzień kiedy powstał robiłam faszerowane bakłażany, a Lili bardzo mi przy tym pomagała.

Wczoraj wracamy z przedszkola, a Lili pyta:
L: Mamo, ja nie jestem maluchem plawda?
Ja zgodnie z prawdą: No trochę jeszcze jesteś.
Tysia: No właśnie!
L: Mamo, ja jestem stalszakiem!
Ja: No załóżmy, że jesteś starszym maluchem, ok? A dlaczego to takie ważne?
Tysia, która spędza z Lili całe dni w łączonej przedszkolnej grupie: No, bo Shanika dziś w przedszkolu powiedziała do Lili, że jest maluchem!
Ja: A ile Shanika ma lat?
Tysia: Tyle samo co Lili.

Lili nie przepada za Shaniką a Shanika za Lili. Lili udepnęła Shanice na palec, jak ta się bawiła na podłodze i jej nie przeprosiła. A Shanika odwzajemniła się werbalnie uderzając w najczulszy punkt przeciwniczki. Takie małe przedszkolne potyczki ujawniające charakterki maluchów:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz