niedziela, 11 listopada 2012

4+

Udało nam się, choć w sumie nie ma co chwalić dnia przed zachodem słońca.
Chodzi o to, że Tysia dostała 4+ z pisania, i poinformowała mnie o tym standardowo - przy okazji jakiejś rozmowy, podczas której jej się akurat to przypomniało, dokładnie tak jak o 5 i 6, które dostaje.
Nasza Tysia zupełnie nie zwraca uwagi na oceny, zdobywa wiedzę z czystej ciekawości, a że przy okazji jakąś ocenę dostanie, to właściwie ok, że jest. Cała nasza Tysia, ale jestem z niej bardzo dumna.
Pamiętam swoją pierwszą 4+, pamiętam z czego dostałam - też w pierwszej klasie, ze ślimaczków - jeden wyszedł mi nie do końca prosty i Pani postawiła mi 4+. Pamiętam swoją rozpacz, płacz i to, że nie chciałam wrócić z tą 4+ do domu. I strasznie długo zwlekałam, żeby powiedzieć mamie. Pamiętam jak o tym myślałam. A miałam zaledwie 7 lat.
Tysia o ocenach mówi mi przy okazji. I mam nadzieję, że wkładane jej od małego, że nie musi być we wszystkim najlepsza i, że powinna robić to co najbardziej lubi, przynosi pierwsze efekty. Zobaczymy, jak i co dalej.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz